PODSUMOWANIE
XXIII MIĘDZYNARODOWEGO FESTIWALU INTERAKCJE - SZTUKA SIĘ NIE PODDAJE

Tegoroczna, 23. edycja najważniejszego piotrkowskiego festiwalu sztuki performatywnej odbyła się w szczególnym momencie i atmosferze. Jak co roku, wydarzenie przyciągnęło rzesze miłośników sztuki akcji, ale tym razem miało dodatkowy, symboliczny wymiar z uwagi na 100. rocznicę urodzin Jana Świdzińskiego, artysty i teoretyka, współtwórcy festiwalu.

Duch Świdzińskiego unosił się nad całym wydarzeniem. Jego nazwisko padało niemal w każdej rozmowie kuluarowej, a jego prace, koncepcje i biografia były punktem odniesienia wielu prezentacji i dyskusji. Nic dziwnego – Świdziński to postać kluczowa dla międzynarodowej sztuki akcji drugiej połowy XX wieku i jej polskiej odsłony. Urodzony w Warszawie w 1923 r., aktywnie działał od lat 50., organizując liczne sympozja, festiwale, działania performatywne i wystawy kontestujące mainstream. Był autorem koncepcji „sztuki kontekstualnej”, łączącej konceptualizm z zainteresowaniem przestrzenią społeczną i instytucjonalną. Sformułował też pojęcie „sztuki niezidentyfikowanej” – akcji ulicznych pozostających anonimowymi dla przypadkowych widzów. Od lat 90. związany z Piotrkowem Trybunalskim, gdzie wraz z grupą kontekstualistów stworzył festiwal Interakcje. Był autorem książki „Sztuka, społeczeństwo i samoświadomość”, która jak żadna inna pozycja z historii kultury, syntetycznie i prosto pokazuje ewolucję sztuki od lat 70. do dziś.

Tegoroczne hasło wydarzenia – „Sztuka się nie poddaje” – idealnie oddawało ducha walki o sens sztuki, jaki cechował Świdzińskiego i jego kontestatorskie działania. Przez trzy dni na scenie Ośrodka Działań Artystycznych zaprezentowało się aż 27 wykonawców z Polski i Ukrainy. Kuratorzy Janusz Bałdyga i Miroslava Ganyushkina przygotowali program niezwykle gęsty tematycznie i intelektualnie pobudzający. Nie brakowało bezpośrednich odniesień do aktualnej wojny, kryzysu uchodźczego i polityki. Poruszano też inne uniwersalne zagadnienia kondycji człowieka i roli sztuki we współczesnym świecie, ale akcenty były naturalnie związane z tym, co zaczęło się 24 lutego 2022.

Pierwszego dnia atmosferę podgrzała akcja legendy polskiego performance’u Artiego Grabowskiego. Jego charyzmatyczna obecność sceniczna, wyczucie formy i znakomitego timingu to znaki rozpoznawcze tego artysty. Dynamiczna praca, pełna aluzji do aktualnej sytuacji kulturowej, podniosła poprzeczkę na wysoki poziom, który utrzymywał się przez cały festiwal. Oficjalnego otwarcia dokonali w symboliczny sposób Piotr Gajda (wieloletni dyrektor Interakcji) i Daniel Sołtysiak, oddając hołd Świdzińskiemu poprzez serię enigmatycznych gestów nawiązujących do jego twórczości. Po tym wprowadzeniu rozpoczęły się pokazy. Wstrząsającą animację o wojnie zaprezentowała Evseviia Ziakina. Jej abstrakcyjna, lecz przejmująca opowieść pokazywała, jak poprzez subiektywny, emocjonalny przekaz artysta może dotrzeć do widza i poruszyć go bez uciekania się do dosłowności.

Z kolei duet Rogala/Krzysztoń zaprosił do interakcji z instalacją opartą o sztuczną inteligencję. Praca w zaskakujący sposób unaoczniała, jak powstają ludzkie narracje i wizualne wyobrażenia. Pojawiła się mocna poezja Petra Riaski z Zakarpacia. Maja Korczyńska wciągnęła publiczność w grę z własną grą (z powodu nieobecności artystki, swoistej translacji jej instalacji dokonał Janusz Bałdyga).

Niezwykle poruszającym akcentem kończącym pierwszy wieczór był koncert Karbido z udziałem wybitnego ukraińskiego poety Jurija Andruchowycza. To połączenie poezji z jazzem – raz był to atmosferyczny background, innym razem power jazz – to fuzja z piekła rodem; mocny, antywojenny komunikat, sięgający do głębokich warstw ukraińskiej historii i mitologii.

Andruchowycz hipnotyzującym głosem deklamował wiersze, podczas gdy muzycy improwizowali, tworząc transową oprawę dźwiękową. Poruszające przeżycie.

Kolejny dzień upłynął pod znakiem Jana Świdzińskiego. Najpierw odbył się panel z udziałem badaczy jego twórczości, którzy wprowadzili zebranych w jej kontekst i znaczenie. Pokazano filmy dokumentujące wypowiedzi artysty, co pozwoliło wczuć się w klimat epoki i lepiej zrozumieć prekursorskie idee twórcy sztuki kontekstualnej. Wieczorem performance Gordiana Pieca bezpośrednio odwoływał się do Świdzińskiego, oddając swoisty hołd dla niego w setną rocznicę urodzin.

Nie zabrakło też prac podejmujących wprost tematykę konfliktu, jak na przykład niepokojące działanie Vitalija Shupliaka czy poruszająca, badająca kwestie intymności i autentyczności w świecie luster, interwencja Joanny Urbańskiej. Pokazano film „Obłoki płyną nad nami” Anny Konik dotykający kwestii dramatycznych przesiedleń powojennych. Shupliak pisał w swoim wyznaniu artystycznym: “Nie ma już poczucia stabilności nawet w idyllicznych okolicach miast Unii Europejskiej, nie wiemy, jakie będą konsekwencje, jakie są ambicje agresora i co ma na celowniku.” I pewnie dlatego każdy dzień tegorocznych Interakcji miał w sobie ciężar realności i prawdy trudny, ale niezbędny do zrozumienia sytuacji w jakiej znajdują się Ukraińcy. To napięcie Shupliak wprowadził do swojego performansu, umiejętnie przekierował i przekształcił artystycznie. W tle została zawieszona na ścianie komórka z, wydawałoby się, abstrakcyjnymi obrazami, które po bliższym przyjrzeniu się odkrywały przed widzem temat realny: miny wojennych – 30 procent kraju zostało zaminowanych, najwięcej w całej historii świata.

Ostatni dzień przyniósł kolejną dawkę inspirujących działań. W roli egzystencjalnego fluxusowsca, który przez ogień przemienia ślady pamięci, wystąpił Robert Kuśmirowski. Drastyczno-liryczna akcja z palącym się fortepianem wygenerowała niezwykle poruszający obraz: w postindustrialnej przestrzeni dawnej Huty Hortensja w pełnym słońcu płonęła muzyka. 

Po tej akcji – w przestrzeni nowoczesnej piotrkowskiej Mediateki – odbyła się prezentacja ukraińskiej sceny medialnej przygotowana przez kuratorkę Miroslavę Ganyushkinę. Widzieliśmy między innymi film dokumentujący niesamowitą pracę terapeutyczno-artystyczną, jaką wykonują ukraińskie artystki sadzące kwiaty z mieszkańcami Irpienia, (miejscowości w rejonie buczańskim, tuż obok ukraińskiej stolicy, gdzie udało się zatrzymać rosyjską ofensywę podczas bitwy o Kijów). Łzy cisnęły się same. Zresztą, jak wyznał Janusz Bałdyga, artysta, którego subtelność i zdecydowanie w wyborach kuratorskich, zdecydowało o sukcesie tegorocznego festiwalu: „Jeszcze jeden tak intensywny dzień sprawiłby, że serce by pękło”. I tak w istocie było. Przez sztukę ludzkie doświadczenie wojny zostało nam przekazane mocniej i prawdziwiej niż mogą to nawet zrobić najlepiej poinformowane media.

W tym kontekście trzeba przypomnieć performance muzyczne Tomka Sikory, który chcąc odpowiedzieć na pytanie „Czy i jak można robić sztukę w czasie wojny?” zakończył swoją akcję stworzeniem na żywo zbiórki na zrzutka.pl, dla konkretnego człowieka, aktora walczącego teraz na froncie niedaleko Bachmutu, żeby mógł teraz kupić auto dla swojego oddziału (ale przecież docelowo, żeby wygrać wojnę i wrócić do teatru).

Tegoroczna edycja Interakcji pokazała, że sztuka akcji ma wciąż ogromny potencjał jako medium reagujące na palące problemy współczesności. Janusz Bałdyga przypomniał jak wielki kapitał stanowi dorobek tych 23 lat festiwalu. Elżbieta Jabłońska zaprezentowała nawiązującą do tej myśli konceptualną w formie pracę z wykorzystaniem nazwisk wszystkich artystów, którzy kiedykolwiek wystąpili na Interakcjach. A było ich aż tylu, że to zadanie zaskoczyło rozmiarem samą artystkę.

Działania performerów i towarzyszące im dyskusje zmuszały do refleksji na temat roli i siły sztuki w czasach wojny i permakryzysu. Wydarzenia pozostawiły niezapomniane wrażenia i stanowiły znakomitą okazję do poszerzenia horyzontów myślowych i spotkania face-to-face w czasach, gdy naszą uwagę zaprząta zwykle ekran telefonu. Kolejne pokolenie artystów udowodniło, że duch Świdzińskiego wciąż jest żywy i nie poddaje się.

AUtor: Jan Lubicz Przyłuski
Fotografie: Paulina adaszek